Czytaj...

8 grudnia 2008

Pisać o rewolucji

"Adwent A.D. 2008 - część pierwsza (i pół)"

Przyznaję, iż kilka dni po opublikowaniu wpisu pt."Szkic idei centryzmu" zdałem sobie sprawę z jakże odważnego określenia, jakiego pozwoliłem sobie użyć - określenia „rewolucja”. Cóż bowiem rewolucyjnego można powiedzieć o tak fundamentalnym dla Chrześcijaństwa Święcie, jakim jest Boże Narodzenie ? Czy przez minionych dwadzieścia długich jak układ oddechowy węża boa wieków nie powiedziano o Jego istocie wszystkiego, co ważne ? Cóż ja, taki ja, mogę powiedzieć na temat istoty tych Świąt ? Czy to, co napiszę, będzie dla kogokolwiek rewolucyjne ? Nie znam odpowiedzi na te pytania. Wiem natomiast, że to, co napiszę może dla Ciebie rewolucją nie być. Być może moje teksty nie są i nie będą dla Ciebie czymś poruszającym, opiniotwórczym, ciekawym, czy – jak głosi tytuł tego bloga – zadziwiającym. Odpowiedzi na pytanie o rewolucję tych Świąt, o jej najbardziej podstawowy, zasadniczy sens szukać trzeba nie w czyichkolwiek rozważaniach, lecz w Słowie Bożym. Bóg w Księdze Izajasza mówi nam o rewolucji, która powinna mieć miejsce w czasie tych Świąt.

Drogę dla Pana przygotujcie na pustyni,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!
Niech się podniosą wszystkie doliny,
a wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną niechaj się staną urwiska,
a strome zbocza niziną gładką.
Iz 40, 3-4


Czyż ten fragment nie mówi nam w najdobitniejszy z możliwych sposobów o rewolucji Świąt ?! Wydaje się, że winniśmy tutaj w pewnym konkretnym celu przypomnieć słowa Jezusa o przebaczeniu. Mówiąc o tym, iż należy przebaczać, Jezus używa liczby siedemdziesiąt siedem. „Siedemdziesiąt siedem razy”, znaczy tam tyle co „zawsze”. Czy w przypadku słów proroka Izajasza nie powinniśmy szukać pewnych podobieństw ? Mianowicie – czy budowa drogi na pustyni, wyrównywanie gościńca, podniesienie dolin i obniżenie wzgórz nie oznacza – nie wchodząc w szczegóły - rewolucji polegającej na zmianie (lub odnowie) dokładnie wszystkiego ? Czy nie chodzi tutaj o totalną zmianę naszego myślenia ? Wreszcie – czy Bóg nie pragnie swoistego przewrócenia całej, stworzonego przez Ciebie ideologicznego kokonu (gwarantu "bezpieczeństwa") na drugą stronę ?

Słyszę często dość ciekawe słowa – „w czasie Bożego Narodzenia ważne jest, aby Bóg narodził się również w Twoim sercu”. Tak, uważam te słowa za wyjątkowo trafne. Święta Bożego Narodzenia to czas zmiany sposobu myślenia i postępowania ze względu na Osobę Jezusa Chrystusa. W świetle tego zaprosić rodzącego się Jezusa do swego serca, znaczy: pozwolić Mu, aby przewrócił całego Ciebie, jak poszewkę - na drugą stronę. Może początkowo będziesz się czuć dziwacznie, nieswojo, może poczujesz się inny, ale – pomyśl – czy naprawdę chcesz, tak jak wielu otaczających Cię ludzi, chodzić w sobie ubranym na lewą stronę... ?!

0 komentarze: