Czytaj...

16 stycznia 2009

Dysonas, losowość i jazda po bandzie

Uprzejmy Komentator mojego poprzedniego wpisu dołączył do polemiki na temat J 10,10 (link). Bardzo mi miło. Zadaje on (wprawdzie nie wprost) kilka pytań, wskazuje wątpliwości i kilka ciekawych teorii. Mam nadzieję na owocną dyskusję.

Już na początku zaczynam od umotywowania dysonansu (choć to złe określenie, ponieważ z góry skazuje na porażkę moje wysiłki motywowania własnego poglądu, jednakowoż dla jasności będę go używać, aby zanadto nie zaciemniać obrazu rozmowy) istniejącego między doczesnością, a wiecznością. Podejrzewam jednak, iż precyzyjna, całościowa argumentacja tegoż, byłaby o wiele bardziej skomplikowana niż sama kwestia, która wydaje mi się nader prosta. Chodzi bowiem o naturę człowieka, która w doczesności jest skażona, niedoskonała. Moim zdaniem niemożliwym jest w życiu ziemskim tak ścisłe zjednoczenie duszy człowieka z Bogiem, jakie ma miejsce w Niebie (w życiu wiecznym). Oczywiście definicja "wieczności" nie dopuszcza określenia jej początku i końca. Trzeba mi zatem doprecyzować: mówiąc "życie wieczne" mam na myśli stan w jakim dusza znajdzie się po śmierci (w szczególności Niebo). Twierdzę zatem, że życie człowieka dzieli się na dwie części: doczesność i wieczność, do której wchodzimy przez Krzyż i Zmartwychwstanie Chrystusa. Niewystarczająco dobrze rozumiem natomiast na jakiej podstawie szanowny Autor wiąże ów dysonans z biernością. Nie widzę jasnego związku między tymi kwestiami, a jeśli nawet, to podana zależność działa w trochę inną stronę.

Autor pisze również: "Zgadzam się z tezą, że Bóg nic nie musi, i że wszelkie dobro jakiego doświadczamy jest często niezasłużoną łaską." Drogi Autorze, na łaskę nie można zasłużyć dokładnie nigdy i takie wydaje mi się być oficjalne stanowisko Kościoła na ten temat. Zasługa ciągnie bowiem za sobą konieczność zapłaty, nagrody za wykonany czyn, a więc i zmusza niejako sprawiedliwego do uiszczenia owej zapłaty. Bóg nic nie musi. Co do losowości - nie wiem jakie motywy kierowały Albertem Einsteinem, gdy wypowiadał to słynne zdanie, ale ja rozumiem je dość jednoznacznie i zgadzam się z jego przesłaniem: "Bóg nie gra w kości". Mój Bóg nie losuje komu dać, a komu nie dać jakiejś łaski. Zresztą to wydaje mi się sprzeczne z Miłością, którą Bóg obdarza każdego z nas, bynajmniej nie losowo.

Jeśli tylko horyzont naszych motywacji i decyzji wychodzi poza naszą śmierć, to jesteśmy cząstką tej obiecanej wieczności. Czy chcemy żyć zgodnie z nauką Kazania na Górze? Jeśli podejmiemy się tego zadania, zasmakujemy wieczności. Bardzo pięknie powiedziane ! Zasmakujemy jej, ale tylko troszeczkę, na miarę tego, ile w naszej doczesnej niedoskonałości, grzeszności, skłonności do złego jesteśmy w stanie przyjąć.

W ostatnim akapicie swojego wpisu Autor wkracza na dość niebezpieczne tereny całkowitej improwizacji. Niestety, moim zdaniem poszedł on o kilka kroków za daleko. Pierwsza część jest o tyle nierozstrzygalna, o ile zależy wyłącznie od światopoglądu. Ja skwituję to prostym zdaniem Dostojewskiego: "Jeśli Boga nie ma, to wszystko wolno". Nie ma dobra i zła, nie ma wartości. Nawet horacjańskie "non omnis moriar" wydaje mi się bezwartościowe. Wszelka wartość dokładnie każdego aspektu życia człowieka i jego samego spoczywa w Bogu, wyłącznie w Bogu.
W zakończeniu Autor pisze: "Pozostaniemy częścią tego świata. To my tworzymy go i zbawiamy, bo Bóg nie ukończył stworzenia i mnie (wolnego człowieka) do tego potrzebuje. Bo ja i Ty jesteśmy potrzebni, aby wielkie dzieło zbawienia, które Chrystus rozpoczął na Krzyżu doprowadzić do końca." Wydaje mi się, że przecena ludzkich możliwości poszła o daleko za daleko, niestety. Świat został zbawiony przez Śmierć i Zmartwychwstanie Chrystusa i to jest fakt - na szczęście - dokonany. O ile kolejne zdania, bezpośrednie zwroty do czytelnika są bardzo piękne, a wręcz wzruszające to nie umniejsza błędu, które zawierają. Powiem jednoznacznie i wprost: "Bóg nie potrzebuje". Potrzeba zdradza jakiś głód, niedostatek, często jakąś niemoc w osiągnięciu tego, co chcemy osiągnąć. Powtórzę raz jeszcze: "Bóg nie potrzebuje". Potrzebuje człowiek. Potrzebuje Dobrego Pasterza, który zaprowadziłby go do życia w obfitości. I prowadzi...

0 komentarze: