"Adwent A.D. 2008 - Prolog"
Życie człowieka wydaje się być bardziej lub mniej dostrzegalnym wyrazem jakiegoś centryzmu. Istnieje zazwyczaj (lub nawet zawsze) ktoś lub coś, co stanowi centrum, wokół którego kręci się jego cała egzystencja. Innymi słowy: wszelka ludzka aktywność, wszelka twórczość i treść wyznawanych poglądów tworzą spiralę, której środkiem jest konkretny punkt. Dla przykładu - centrum myśli wszelkiej maści racjonalistów stanowi rozum, albo raczej wiara w jego wielkie możliwości. Dla poety z kolei, centrum twórczości stanowić może temat śmierci. Jednak oba podane przykłady nie wyczerpują w żaden sposób kwestii, o którą chodzi. Chciałbym napisać o centrum egzystencji, czyli czymś decydującym o kształcie człowieka - jego człowieczeństwie. Takie centrum stanowić może - moim zdaniem - tylko Bóg.
Nieprzypadkowo piszę o tym na chwilę przed rozpoczęciem nowego roku liturgicznego. Stoimy bowiem u progu Adwentu - okresu przygotowującego nas na przyjście Mesjasza. Być może zachodzisz teraz w głowę: "co wspólnego z Bożym Narodzeniem ma jakaś idea centryzmu?!". Odpowiedź na to pytanie postanowiłem podzielić na kilka części, w których w miarę upływu czasu prezentować będę ideę centryzmu na przykładzie Bożego Narodzenia. Dziś zdradzić mogę tylko, iż chodzić będzie o rewolucję, prawdziwą bożonarodzeniową rewolucję...
Czytaj...
2 komentarze:
Oczywiście. Centrum człowieczeństwa może stanowić tylko Bóg. Ale warto mieć na uwadze, że Bóg objawia się w drugim człowieku. Słowa: "Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, mnieście uczynili." dają temu najlepszy dowód. Bóg jest transcendentny i nieskończony, ale chce, żebyśmy go widzieli w drugim człowieku.
Miłość, która z ogromu wszechpotęgi, zniża się i przyjmuje postać drugiego człowieka. To jest prawdziwy wymiar miłości Bożej.
... łoś is waiting for the next post :o)
Prześlij komentarz